Na kanale TVN7 można oglądać, bijący przed laty rekordy popularności, serial o życiu i twórczości Anny German. Mało kto wie, że German karierę zaczynała w Estradzie Rzeszowskiej. Występowała m.in. ze znakomitym aktorem Zdzisławem Kozieniem. W serialu o tym nie mówią.
Serial o znakomitej piosenkarce nazywanej Białym Aniołem to polsko-rosyjsko-ukraińska produkcja, która ukazuje burzliwą i dramatyczną historię życia piosenkarki, która zrobiła międzynarodową karierę w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Anna German (w tę postać wciela się w serialu urodzona w Wilnie polska aktorka Anna Moro) ma na swoim koncie liczne nagrody polskich i zagranicznych festiwali. W trakcie swojej krótkiej, ale błyskotliwej kariery nagrała kilkadziesiąt płyt (w tym 7 albumów w Rosyjskiej Mełodii w nakładzie ponad 50 milionów egz.) Śpiewała w siedmiu językach. Występowała w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Australii, Francji, Portugalii, Włoszech, na Węgrzech, w Mongolii, NRD, RFN, CSRS, oraz ZSRR.
Serial cieszył się ogromna popularnością w chwili premiery. Szkoda, że watek rzeszowski został w nim pominięty. A, że to Rzeszów był miejscem, gdzie German zaczynała karierę potwierdza m.in. znana kompozytorka Katarzyna Gärtner. – Anię German poznałam zimą, na przełomie 1960 i 1961 roku w Warszawie. Rok później obie zostałyśmy wysłane do Rzeszowa, tak się wtedy robiło. Estradą Rzeszowską kierował wtedy Julian Krzywka, to była najlepiej działająca tego typu instytucja w Polsce – wspomina Katarzyna Gärtner. – Mieszkałam w Rzeszowie przez półtora roku na stancji. Jako akompaniatorka razem z Anią zjeździłyśmy całe ówczesne województwo rzeszowskie wzdłuż i wszerz.
To właśnie w Rzeszowie kompozytorka zaproponowała Annie German zaśpiewanie słynnego utworu „Eurydyki tańczące”.
– Wcześniej nagrała tę piosenkę Helena Majdaniec, ale nie byłam z tego nagrania za bardzo zadowolona. Kiedy poznałam Anię, od razu wiedziałam, że jest to utwór stworzony dla niej. Pierwszy raz wykonała tę piosenkę właśnie w Rzeszowie. Wówczas ministerstwo wytypowało nas do występu na festiwalu w Opolu. I dopiero stamtąd trafiłyśmy do Wrocławia. Serial przekłamuje nieco historię. Szkoda, że pominięto w nim tak ważny dla Ani rzeszowski rozdział – dodaje kompozytorka.
German to odkrycie dyrektora Krzywki
Anna German od pierwszego występu zrobiła ogromne wrażenie na Julianie Krzywce, dyrektorze Estrady Rzeszowskiej, który w serialu jest dyrektorem Estrady Wrocławskiej.
– To nieprawda – oburza się Dariusz Dubiel, wieloletni dyrektor Estrady Rzeszowskiej, który znał Juliana Krzywkę. – Był dyrektorem naszej, wtedy najlepszej estrady w Polsce od 1960 do 1966 roku. Ania German od razu go olśniła. Zaproponował jej etat, powiedziała mu, że musi najpierw obronić się na uczelni, a potem zdecyduje. Zachował się list, w którym mu o tym pisze. Po obronie pracy, końcem 1962 roku przyjechała do Rzeszowa. Mieszkała najpierw w Hotelu Polonia, który wtedy był w kamienicy na rogu ul. Św. Mikołaja i Asnyka, potem wynajęto dla niej pokój.
Dubiel mówi też, że German odeszła z estrady, bo nie widziała siebie w estradowym wodewilu, czy kabarecie.
– Ona bardziej widziała się na scenie jako solistka, najpiękniej wyglądała, stojąc sama przed mikrofonem i śpiewając tym swoim anielskim głosem – ocenia Dubiel. – Odeszła z naszej estrady i zrobiła ogromną karierę, ale tego, ze właśnie tutaj zaczynała, nikt nam nie odbierze – dodaje dyrektor Dubiel.
Mimo, że w serialu Rzeszów pominięto, to Rzeszów o Annie German pamięta. Ma tutaj swoją ulicę. W kwietniu 2013 roku Rada Miasta podjęła uchwałę o nadaniu imienia Anny German jednej z ulic w mieście
Monika Wilk

Zdjęcie pochodzi z prywatnych zbiorów śp Moniki Kozień